niedziela, 29 lipca 2007

Siema nie ma.

Nudy. Tony Hawk prawie caly ~przeszedniety~, kulinarnie nie podupadam... Czytam >Think shrink and stay sane< i dowiaduje sie wiele o wielu :)
Kiedystam, pare dni temu, moze z tydzien wyszlismy z Krolem z tesco i postanowilismy wprowadzic odrobine Polski do tego miasta.

Jako ze Krol troche wyglada jak elf, albo nie wiem co, zasugerowalem sie i wybralem piwo Druids. :) Wychlalismy je elegancko na legalu na ulicy pobocznej jakiejs na pelnym hardkorze :> Wow, tyle wrazen :)

Kurde niechno ktorys z Was chlopoki (Walek, Kolagen und hagen, nie wiem kto to czyta) wrzuci mi jakies mp3-skladanke na lato w RARze do 30 mega. czekam na linki w komentarzach :) Do dziela Wal, brakuje mi Mfdooma :) kolagen, chcialbym cos z future sound of london ;)

Pozdrowski, leniwa niedziela.

niedziela, 22 lipca 2007

Nic nowego. Nudy...


Z racji ze nudy i ze pieniazkow troche juz jest, (Xbox, z lewej) to i napic sie mozna przyzwoicie. Tyskie storazylepsze.




Ciagle to samo. Praca ( i nie praca, w przypadku Krola...) i weekend i nie ma co robic.

...taki Krol zly na sytuacje employmentu... popijajacy setny zurek w swym nierdzewnym kubku.

Zly tez moze dlatego:

Krol lezy nie tylko do gory brzuchem tutaj. Na szachownicy tez. :)



A to moje mieszkanie w Kanturk. Lepsze jak Corkowe.

Jak juz sie nudze czekajac na swojego wspolpracownika, to cwicze swoje kulinarne zdolnosci. Zrobilem mega pyszna pizze z : 6 lopat piasku i 2 cementu.




I na koniec rebus, w rozwiazaniu pomoze zdjecie ponizej. Dokoncz zdanie:
"Irlandia to... "

sobota, 14 lipca 2007

Co dzisiaj na obiad?


A to Lee jest.



Tym Hiluxem jezdzimy. Tu akurat stoi przed budynkiem w Kanturku, ktorym remoncimy.
Diesel Power. 250 tys km przejechane i nic nienaprawiane, jesli wierzyc Lee, 92 rocznik.


Krol i Lee to jeszcze dzieci. Ja trenowalem na nich zarzadzanie zasobami ludzkimi, mowiac "to doloz tam, to idzie na bande, that's it.."


Krola sprowadzilem i od razu wpakowalismy go w worek i zamknelismy w piwnicy :)


Troche Stanczyka w Irlandii nie zaszkodzi.

środa, 11 lipca 2007

Pare zmian, na lepsze.

Po pierwsze, nie mam czasu teraz zbytnio, wiec nie pisze, zmieni sie to jak odetchne jakos w najblizszym czasie, niemniej jednak szybki wpisik:
Lee zamienil sie ze mna telefonem i mam teraz Nokie 6230i i nie musialem nic kupowac :) Na stale. Ma ta Nokia funkcje aparatu 1.3Mpix wiec korzystam i w koncu jakies profesjonalne zdjecia z komentarzem zamieszcze.

Z cyklu "Nastolatki urzadzaja swoj kacik", tak mieszkam z Lee, choc Lee nastolatkiem juz nie jest, "piecdziesiat lat!, demagogia..." :)

To jest ogrodek na balkonie jaki sobie urzadzil i w ktorym sie milo siedzi popijajac kawe, na przyklad.

Jak juz popijesz kawy to o czasie przypomni, patrzac w prawo z balkonu, dzwon co wydzwania wszystkie wpoldo i za pietnascie. Na cyferblacie napis Mangan, co nie znaczy ze z Manganu powstal, jeno, ze jego sposorem jest firma taka.


Jak juz zegar zapieje, to znaczy ze jest odpowiednia pora aby zasiasc przed telewizor...

..lub zjesc w kuchni.


...i zeby nie bylo, myslami co rano jestem w Kanturk...

Ok koncze smucic bo czas w kafeji ucieka, wiec zamieszcze zdjecie dnia,



Od czego jest skrot P60? Od tego zeby przypominac mi zebym nie narzekal bo to jest Praca za 60 :)

a BTW natyralem sie dzisiaj z papierem sciernym niezle ...

Pozdrowionki,
PS> Pauluniu sorencjo ze sie nie odezwalem na skajpie czyczymstam, ale popatrz na godzine, pozno juz nie chcialem budzic :*
PS2> Krol leci juz tu. Ciekawe czy sie niecnota rzucona na gleboka wode odnajdzie w Corku... :>

sobota, 7 lipca 2007

"...Żałuję dziś..."

W końcu dotarłem do wsi, w której, nomen- omen, mam lepsze warunki do życia, niż w cywilizowanym mieście, mianowicie internet za darmo, POLSKIE rozmowy w toku, przy butelce i nie tylko... Nie to co w Cork, dwa cztery na dobę klimat angielsko- irlandzki. Patrzysz na zegarek, "jest 5:50 i myślisz " fajw fifti "... Coś jest nie tak. Zatracam po mału miłość do Polski, do jeżdżenia prawą stroną, do mieszkania z rodzicami, etc. Czy to dobrze? Nie wiem, wiem natomiast, że Polacy mówią mi " jeżdżenie lewą stroną wydaje się bardziej naturalne..", podczas gdy Anglik- mój pracodawca, mówi: " jeździłem w Hiszpanii i Andorze... jeżdżenie prawą stroną wydaje się mi być bardziej naturalne...". To by było na tyle, friends, jestem w Kanturku dziś i jutro pewnie przez chwilę, bo znowu zawijam w Corka, a że źle nie jest to nie narzekam. Jedyne czego mi tak naprawdę brakuje, to Paulinki. I really adore You, girl :*
Yo'skee to everyone.

środa, 4 lipca 2007

wyCorkowany

Wstaje o 8 pije kawe, jem sniadanie, ide do roboty... Robota smieszna, jako ze anglicy to lazy people. Dla przykladu, Lee jedzie po lopate i nie ma go 2 godziny... Robota lekka, dzisiaj na przyklad skonczylismy o 13. A 60 jura sie nalezy, czy sie stoi czy sie lezy ;)
Odezwe sie pozniej, bo siede w kafejce tylko chwilunie.

niedziela, 1 lipca 2007

Spadam

Heja.
Jest niedziela i za godzine ze spakowanymi manatkami ide i zabieram się razem z Lee do Corku. Bede tam mieszkal przez 3 dni, wrócę w środę popołudniem. Będę mieszkał pod adresem: 1Bell View exchange street shandon Cork.
Zrobie sobie zakupy w Tesco. Ale fajnie...
No to do uslyszenia. Nie wiem kiedy bede bo Lee nie ma kompa, jest oldskulowcem :)